Mój brat bliźniak musiał zauważyć poruszenie w moich oczach i zachowaniu, zmrużył swoje ślepia i wciąż mnie obserwując otworzył drzwi na oścież.
- Hej, Hermiona! - krzyknął w stronę przedpokoju nadal mierząc mnie wzrokiem.
- Fred?! - odkrzyknęła. George przestał mnie mierzyć za to na jego twarzy zagościł tryumfalny uśmiech.
Jego spojrzenie doprowadzało mnie do szału, więc po prostu wstałem z łóżka i przyłożyłem mu w głowę.
Wyszedłem z pokoju, chciałem brzmieć i wyglądać naturalnie, więc rzuciłem marne "Cześć, Hermiono!" schodząc po schodach. Cały czas patrzyła na mnie i uśmiechała się promiennie. Jej brązowa szopa zdawała się nieco połyskiwać. Wyglądała jak słońce. Przechodząc koło niej poczułem dziwne uczucie w żołądku, wszedłem automatycznie do kuchni by coś zjeść, ale na nic nie miałem ochoty. I pomyśleć, że czekają nas jeszcze trzy tygodnie wakacji zanim zacznie się szkoła...
aaa, Fremione, jeden z moich ulubionych parringów :3
OdpowiedzUsuńJejejej, Fremione <33. Zaczynam!
OdpowiedzUsuńFajnie się zaczyna. Tylko dlaczego taka krotka notka?!
OdpowiedzUsuń